Niedawno w mediach zawrzało i nie będzie mowy o czarnym, białym czy jakimkolwiek innym proteście, ale o wodzie i co najgorsze – zatrutej. Marka Żywiec Zdrój nie schodziła z języków dziennikarzy mediów tradycyjnych, jak i nowoczesnych. Niestety powodem tego żywego zainteresowania wodą mineralną Żywiec tym razem nie były jej wartości i sole mineralne, ale wielka afera związana z konsumpcją tego napoju przez jednego klienta.
Afera z wodą – o co poszło?
Wszystko zaczęło się gdy do szpitala w Bolesławcu trafił mężczyzna z poparzonym przełykiem. Jak się okazało pacjent cierpiał z powodu wypicia wody znanego producenta Żywiec Zdrój. Informacja o silnie żrącej substancji rozeszła się po całym kraju w tempie wirusowym – nawet sam prezydent Bolesławca przyłożył rękę do tego, by ostrzec innych potencjalnych Klientów napoju o istniejącym zagrożeniu. Internet, a przede wszystkim Facebookowe profile Żywiec Zdrój i marki Żywioł były pełne negatywnych, a nawet obelżywych komentarzy pod adresem marki. Oczywiście w tym samym czasie zostały podjęte działania przez specjalne organy mające na celu dojść do dokładnych przyczyn zaistniałego wypadku i nie dopuścić do kolejnych.
Żywiec – obronną ręką
Marka w całym tym zamieszaniu zachowywała się bardzo grzecznie i profesjonalnie, podając na bieżąco komunikaty związane z etapami dochodzenia w sprawie wody, choć jak się można domyślić niestety temat zostanie w świadomości Klientów i niewątpliwie odbiło się to i będzie odbijać na sprzedaży produktów. Na stronie głównego inspektoratu sanitarnego pojawiły się wiadomości związane z całym zamieszaniem. Kolejno mówiące dokładnie o kontrolach przeprowadzonych w fabryce w Mirosławcu (skąd pochodziła zakupiona zgrzewka wody), o pobraniu do badania próbek referencyjnych i tak dalej. Wynikiem tych działań był ostateczny komunikat, że nie wykryto żadnych nieprawidłowości, a wody Żywioł Żywiec Zdrój są bez zarzutu w zakresie zbadanych parametrów, zarówno w aspektach fizykochemicznych, jak i mikrobiologicznych. Przypomnimy że jest wiele rodzajów wód mineralnych Żywiec Zdrój – zobaczcie tą stronę.
Finał „wodnej” afery
Dobrym krokiem dla firmy było zablokowanie sprzedaży wody wyprodukowanej w zakładzie w Mirosławcu do czasu wyjaśnienia wszystkich okoliczności, które jak już wiadomo na dziś dzień wskazały na podstawie zadań sanepidu oraz inspekcji policji, że woda stamtąd pochodząca nie stwarza zagrożenia i sprzedaż tychże partii wody koniec końców została odblokowana. Lecz Prokuratura Rejonowa w Bolesławcu nadal prowadzi badania jednak są to działania oscylujące wyłącznie obok butelki, z jakiej to miał pić poszkodowany 31 – letni mężczyzna.
Najbardziej w całej sytuacji ucierpiał oczywiście poszkodowany dżentelmen, jak też i sama – jak się okazuje – całkowicie niewinna marka i jej dobre imię, co niestety jest wartością ciężką do odbudowania, ale trzeba wierzyć, że podniesie się niczym… feniks z popiołów.